Kotka nie za bardzo uwierzyła Naomi.
Czemu wszyscy traktują mnie jak pluszowe zwierzę jakieś? Jestem normalnym kotem!
Kartagina prychnęła, i przypadła do ziemi. Wyglądało to, jakby leżała, ale to była pozycja, która ułatwiłaby jej ucieczkę. W razie konieczności oczywiście.
-Dohef.-to miało być "dobrze", ale wyszło tak, jakby Karo zadławiła się kłaczkiem. Eh... Nikt jej nie zrozumie, i jeszcze pewnie uznają ją za wariatkę, ewentualnie kota upośledzonego. Co za porażka... Kartagina wlepiła spojrzenie swoich wielkich oczu w Naomi. Co prawda nie ufała jej, ale przynajmniej była przyjazna.